- Przechodzimy obok stoiska z
tandetnymi pamiątkami. A córka prosi, obraża się, szantażuje mnie
krzykiem i płaczem. Bo przecież musi mieć pluszową foczkę i
naszyjnik z cukierków - opowiada Jola, mama 4-letniej
Tosi.
Tegoroczny urlop, spędzony w
Jastarni, kosztował ją mnóstwo nerwów. Niestety, dla rodziców
kilkulatka spacer po nadmorskiej promenadzie czy przechadzka po
górskim kurorcie często stają się prawdziwą udręką. Czy w ogóle
jest szansa, by na
wakacjach z dzieckiem nie wydać wszystkich oszczędności i
jednocześnie dobrze się razem bawić?
Nie myśl źle o sobie
- Techniki stosowane przez
dzieci nie są szczególnie skomplikowane ani trudne do
rozpracowania - mówi Marta Pałuba, psycholog
dziecięcy i terapeutka, założycielka Pracowni NINTU, a prywatnie
mama 12-letniej Klary i 2-letniej Laury. Maluchy, gdy czegoś
chcą, zwykle zaczynają płakać. I orientują się, że to działa,
szczególnie w miejscach publicznych. Dlaczego rodzice tak ochoczo
spełniają ich roszczenia? - Robimy to dla świętego spokoju.
Chcemy jak najszybciej zakończyć kompromitującą w naszym mniemaniu
sytuację. Nie potrafimy poradzić sobie z poczuciem wstydu.
Wyobrażamy sobie, że inni ludzie, widząc naszą bezradność, źle nas
oceniają - mówi Marta Pałuba.
Jej zdaniem kluczem do sukcesu jest
uświadomienie sobie, dlaczego dziecko zachowuje się w określony
sposób i powiedzenie tego na głos. Nie ignorujmy więc
płaczu czy krzyku, udając, że nie rozumiemy, o co chodzi.
- Wyjaśnijmy całą sytuację, mówiąc: "Wiem, że płaczesz, bo te
klocki bardzo ci się spodobały i chciałbyś je dostać. Ale dziś ci
ich nie kupię" i dla siebie dodajmy: "Co nie znaczy, że jestem złym
rodzicem" - radzi Marta Pałuba. Sama zastosowała tę metodę,
kiedy jej młodsza córka z płaczem rzuciła się na podłogę w sklepie.
Przez 15 minut czekała, aż Laura się uspokoi. - Ludzie
podchodzili i pytali, czy wszystko w porządku i czy nie potrzebuję
pomocy. To było dla mnie trudne doświadczenie, choć ja przecież i
tak mam sporą wprawę w tym, by nie myśleć o sobie negatywnie w
takich sytuacjach - mówi Marta. Jej córce jedna taka lekcja
wystarczyła. Ale może się okazać, że twoje dziecko wielokrotnie
będzie próbowało wymusić coś na tobie, urządzając awantury i
histeryzując. Jeśli będziesz konsekwentna, zrozumie w końcu, że nic
takim zachowaniem nie wskóra.
Sprawdź, jak odpocząć na wakacjach z
dzieckiem.
Nie daj się zwieść
Starsze dzieci już trochę bardziej
kombinują. Zauważyły, że jeśli zrobią coś dobrego, mogą liczyć na
nagrodę. Dlatego przychodzą i mówią: "Posprzątałem po śniadaniu i
chciałbym, żebyś kupiła mi ten breloczek". - W pierwszej chwili
głupio nam odmówić - przyznaje Marta Pałuba.
Kilkulatki składają też przeróżne obietnice, zwykle dobrze
wiedząc, jakie zachowania najbardziej przeszkadzają
rodzicom. Przyrzekają więc, że jak dostaną dziś ten
dmuchany stateczek upatrzony w sklepiku przy plaży, bez narzekania
będą wcześnie chodzić spać, sprzątać swoje zabawki czy jeść
surówki. O ile dorośli przywiązują dużą wagę do takich obietnic,
dzieci szybko o nich zapominają i stąd tylko krok do następnego
konfliktu. I znów - warto uświadomić sobie, jaki mechanizm
wykorzystał syn czy córka i wprowadzić w życie proste zasady, które
pomogą podejmować konsekwentne decyzje.
Sprawdź, jak być konsekwentnym
rodzicem.
Znajdź prosty sposób
Najważniejsze jest ustalenie
wakacyjnych priorytetów i przeliczenie, ile pieniędzy możesz i
chcesz przeznaczyć na dodatkowe przyjemności. Nawet jeśli twój
urlopowy budżet jest bardzo skromny, wygospodaruj specjalną pulę
oszczędności z myślą o zachciankach malucha - zabawkach,
pamiątkach, słodkościach i rozrywkach. Dziecko pewnie będzie
chciało dostać więcej, niż zaplanowałaś, ale ty będziesz wiedzieć,
kiedy powiedzieć "stop".
- Ustal sama ze sobą, ile razy i w jakich sytuacjach
ulegniesz prośbom dziecka i trzymaj się planu.
- Przygotuj się na to, co się wydarzy, kiedy
odmówisz. Ponieważ domyślasz się, jak twoje dziecko może
zareagować, przemyśl różne scenariusze i nie daj się zaskoczyć.
Kiedy zacznie się awanturować, wyjaśnij mu, że rozumiesz, o co
chodzi, ale nie ustępuj, bo to prosta droga do eskalacji
żądań.
- Ustal z dzieckiem "zakupowe" zasady, by w trudnej
sytuacji móc się na nie powołać. Możecie wspólnie
narysować wakacyjny kalendarz i zaznaczyć w nim dni, w które coś mu
zafundujesz. Albo uzgodnijcie, że w czasie urlopu każdego dnia
zapłacisz za jedną atrakcję - gofra z bitą śmietaną, kolorowankę,
wejście na dmuchaną zjeżdżalnię. Przywołaj umowę, gdy syn lub córka
będzie cię naciągać na nadprogramowe wydatki.
- Sama nie łam umów zawartych z dzieckiem. Jeśli
ustaliliście, że w czasie całego pobytu w górach będzie sobie mogło
wybrać jedną, dowolną zabawkę, kiedy znajdzie tę wymarzoną, nie
próbuj go przekonać, że inna będzie lepsza. Nawet jeśli lalka w
stroju krakowskim wygląda wyjątkowo tandetnie i - wiesz to na pewno
- wkrótce odpadnie jej ręka. Uszanuj decyzję dziecka i pozwól, by
doświadczyło na własnej skórze, jakie bywają konsekwencje
nierozważnych zakupów.
- Daj dziecku kieszonkowe i wspieraj je w podejmowaniu
decyzji. Już przedszkolaki, a na pewno pierwszaki, warto
uczyć samodzielnego gospodarowania pieniędzmi. Ważne, by doradzać i
tłumaczyć im konsekwencje różnych działań, ale
nie chronić na siłę. Mają prawo popełniać błędy i się na nich
uczyć.
Nie unikaj
- Ważne, byśmy świadomie
ustalali zasady, uwzględniając potrzeby dziecka i współpracowali z
nim, wprowadzając je w życie - podkreśla Marta Pałuba. I
przypomina, że konsekwentne omijanie szerokim łukiem deptaków,
promenad i pasaży handlowych to tylko pozornie dobra metoda. -
Dziecko może sobie w ten sposób wyrobić nawyk unikania tego, co
trudne. Nie nauczy się, że z problemami trzeba sobie jakoś
radzić - dodaje.
Czytaj też: To nam się marzy na
wakacje
Komentarze