Jaki samoopalacz wybrać?
Myślałaś, że zakup kosmetyku to czysta formalność, tymczasem to,
co zobaczyłaś na drogeryjnych półkach, przerosło twoje najśmielsze
oczekiwania. Samoopalacze w sprayu, lottionie, mleczku, balsamie, o
właściwościach ujędrniających, z drobinkami złota, wodoodporne,
bezbarwne i kolorowe, polskie, zagraniczne, tanie i drogie. Można
zwariować! Jak zatem wybrać ten najlepszy dla siebie?
Po pierwsze zastanów się, jaki efekt chcesz osiągnąć, czy ma być
to jednorazowa opalenizna "do sukienki" przed wielkim wyjściem, a
może masz zamiar przespacerować muśnięta słońcem z tubki cały rok?
Będziesz się smarowała sama? Rano czy wieczorem? Masz zamiar używać
potem dodatkowo balsamu nawilżającego, czy wolałabyś mieć wszystko
w jednym opakowaniu? Nadal zagubiona? Ok. Wszystko
wyjaśniamy.
Samoopalacze w kremie
Charakteryzują się gęstą konsystencją i najciemniejszym
odcieniem opalenizny uzyskanym już po jednorazowym użyciu. Idealne
dla kobiet, które w przeciągu kilku godzin chcą zmienić kolor
skóry, a potem wrócić do dawnego po najwyżej 3 kąpielach.
Sprawdzają się przed ważnym wyjściem i zawsze wtedy, kiedy zależy
nam na szybkim efekcie.
Ich nakładanie wymaga odrobiny wprawy i pomocy osób trzecich,
plecy przecież same się nie posmarują. Należy się również liczyć z
dość intensywnym zapachem, który niestety znika tylko podczas
kąpieli.
Mleczka i lottiony
To lżejsze wersje klasycznego kremu, które nie tylko barwią
skórę, ale równocześnie ją odżywiają i nawilżają. Siła mleczek i
lottionów samoopalających tkwi w szybkości wchłaniania ich przez
skórę. Delikatna konsystencja niemal od razu zamienia się w
cieniutki film, który z godziny na godzinę robi się coraz bardziej
brązowy. Można je nakładać warstwowo, pogłębiając tym samym odcień
skóry, albo raz na jakiś czas, utrzymując delikatny poziom
zabarwienia.
Płynna konsystencja zapewnia równomierne nałożenie preparatu, a
delikatny efekt barwiący w zasadzie wyklucza możliwość pojawienia
się plam na skórze. Kosmetyk dla kobiet, które nie są zbyt
dokładne, dopiero zaczynają swoją przygodę z "opalaniem" skóry lub
po prostu nie lubią zbyt ciemnych odcieni.
W sprayu
To nowość na rynku, mająca zapewnić równomierny i głęboki kolor
na powierzchni całego ciała. Specjalna konstrukcja atomizera
powoduje, że spryskiwać można się pod każdym kątem, jednym słowem,
nie ważne jak trzymasz buteleczkę, ona nadal będzie działać bez
zarzutów.
W sprawnych rękach opalenie np. nóg może zająć mniej niż minutę.
Preparaty w sprayach są bardzo dokładne oraz nie wymagają
rozsmarowywania ręką. Jest tylko jeden minus - bardzo szybko się
kończą.
A może chusteczkę?
Stworzone głównie z myślą o opalaniu twarzy, sprawdziły się
również w przypadku całego ciała. Chusteczka brązująca skórę
wygląda niemal identycznie jak ta do demakijażu i oczyszczania. Jej
przyjemna powłoka szybko przesuwa się po skórze, zostawiając na
niej cienką warstwę kosmetyku.
Opaleniznę z chusteczki ciężko przedawkować, bowiem producent z
góry określił nam porcję kosmetyku potrzebną do pokrycia całego
ciała. Małe, wygodne i dyskretne, nadają się do zabrania nawet pod
namiot.
Samoopalacze o działaniu wyszczuplającym i
ujędrniającym
Czyli coś dla kobiet, które lubią wielofunkcyjne kosmetyki.
Dostępne w formie żeli, kremów i balsamów, poza opalenizną
dodatkowo napinają skórę, dając efekt wygładzenia i ujędrnienia.
Połączenie przyjemnego z pożytecznym.
Jeżeli masz mało czasu w ciągu dnia na zabiegi pielęgnacyjne, te
kosmetyki mogą okazać się dla ciebie idealne.
Poza różnymi konsystencjami możemy również przebierać w odcieniach
uzyskanej opalenizny, dzięki czemu ma być ona jak najbardziej
zbliżona do naturalnej. Dla brunetek przewidziano wersję
ciemniejszą niż dla blondynek i rudych. Zachęcamy do trzymania się
sugestii producentów, nasza szansa na trafienie odcienia idealnego
znacznie wzrośnie.
Jak przygotować ciało?
Nawet idealnie dobrany pod względem konsystencji i koloru
samoopalacz nie da maksymalnego efektu, jeżeli skóra, na którą
zostanie położony, nie była na to odpowiednio przygotowana. Przed
dniem "zero" zrób dokładny peeling całego ciała oraz wydepiluj to,
co masz do wydepilowania. Powinnaś być idealnie gładka w rejonach,
na których będziesz stosowała kosmetyk. Dlaczego dzień wcześniej?
Pozwól skórze odpocząć i wrócić do formy, po porcji nawilżającego
balsamu na noc, rano skóra chętniej przyjmie brązujący
kosmetyk.
Zastosuj też zasadę ograniczonego zaufania do opisu producenta:
jeżeli na opakowaniu znajdzie się informacja, że nie brudzi ubrań
już po 5 minutach od aplikacji, lepiej odczekaj 10.
Podczas aplikacji uważaj na kolana, kostki i łokcie, bywa, że z
rozpędu smarujesz te regiony po kilka razy, dzięki czemu w efekcie
są znacznie ciemniejsze od reszty ciała.
Opalenizna z tubki nie zmywa się równomiernie, najszybciej znika z
powierzchni rąk i łydek. Jeżeli zauważysz, że zaczynasz być dwu lub
trzy kolorowa, zafunduj sobie porządny peeling. Próby "wyrównania"
całości dodatkową porcją samoopalacza mogą zakończyć się
tragicznie.
Uwaga! Jeżeli przesadziłaś z samoopalaczem lub jakimś cudem
porobiły ci się od niego plamy na ciele (związane z nierównomiernym
nałożeniem), uratuje cię sok z cytryn. Wymieszaj go z wodą w
stosunku 1:1 i przemywaj wacikiem strategiczne miejsca.
Komentarze