Każda z nas ma w szafie ciuchy, które nienoszone przeleżały
kilka sezonów, znamy szał wyprzedaży, uwielbiamy szpilki, nowości,
modne gadżety, niejednej zdarzały się niepotrzebne wydatki. Ale
raczej nie myślimy o sobie: "jestem uzależniona, chora, powinnam
się leczyć", zakupoholizm to wciąż nieznana i rzadko analizowana
przypadłość.
Lekarze jednak ostrzegają: każde uzależnienie, także od zakupów,
jest groźne dla naszej psychiki, powoduje zaburzenia emocjonalne,
wewnętrzny konflikt, frustrację. To również oznaka często poważnych
problemów psychicznych, niskiej samooceny, a nawet depresji.
Na postawione na modowym forum pytanie: "Czy ktoś ma groźne
objawy zakupoholizmu w postaci oglądania milionów pism kolorowych z
ciuchami oraz spędzania całych dni w centrach handlowych?" szybko
pojawiają się dziesiątki odpowiedzi: "Nie potrafię żyć bez zakupów.
Przynajmniej raz na dwa tygodnie muszę mieć coś nowego, bo inaczej
"nie mam sie w co ubrać". Ach, szaleństwo! I jak kupuję, to nie
jedną rzecz, tylko 10, 20, 30…" - wyznaje Kati. I w swoim
szaleństwie nie jest odosobniona.
Okazuje się, że zakupy, choćby te najmniejsze, to recepta na zły
humor, kłótnię z chłopakiem, przykre słowa koleżanki. To także
sposób na kiepskie mniemanie o sobie, metoda leczenia kompleksów.
Ale czy na pewno skuteczna? "Widzę na ulicy świetnie ubraną
dziewczynę, czuję się gorsza i już w głowie mam plan: muszę kupić
to, to i tamto. A potem… kupione rzeczy leżą miesiącami na dnie
szafy, za to ja płaczę, sprawdzając stan konta!"
Zakupy pomagają nam w tworzeniu własnego, wymarzonego wizerunku
- nawet jeśli istnieje on tylko w naszej głowie. Opowiada Iga (25
lat): "Moja przyjaciółka to atrakcyjna dziewczyna w rozmiarze 40.
Jakież było moje zdziwienie, kiedy z naszego wspólnego wypadu do
galerii Anka wróciła z dwoma parami spodni, trzema sukienkami oraz
szortami - a wszystko w rozmiarze… 38!" Ciuchy w idealnym według
Ani rozmiarze miały leczyć jej kompleksy, chociaż nigdy nie było im
dane zdobić ciała właścicielki.
Trudno się jednak dziwić ciągłym, obsesyjnym wręcz dążeniom
współczesnego człowieka do ideału. Ze wszystkich stron jesteśmy
wciąż atakowani kuszącymi reklamami, kolorowymi wystawami,
sprzedawcy podstępnie wtłaczają nam do głów przekaz: "musisz to
mieć!" Chcąc, nie chcąc, odczuwamy presję, by wyglądać i czuć się
trendy. A w takiej konsumpcyjnej rzeczywistości oszczędzanie i
rozsądek są po prostu niemodne.
Objawy zakupoholizmu:
- wyrzuty sumienia po zakupach ("Wydałam za dużo, to mi
niepotrzebne, mam już przecież podobną rzecz")
- zadłużanie się ("Kończą mi się pieniądze, ale przecież muszę
mieć te extra sandałki, więc pożyczę na nie")
- często odczuwany przymus kupowania nie poparty rzeczywistymi
potrzebami ("Nie mam co na siebie włożyć, ostatnią sukienkę kupiłam
dwa tygodnie temu, muszę mieć nową!")
- obsesyjne myślenie i planowanie zakupów
- przekonanie, że ciągle czegoś mi brakuje
- negatywne emocje towarzyszące niemożności kupienia sobie czegoś
(zdenerwowanie, poczucie niższości, irytacja)
Jak leczyć zakupoholizm:
- zrób ograniczenie na swojej karcie płatniczej, tak by twoje
dzienne wydatki nie mogły przekroczyć określonego limitu
- zrób listę zakupów i policz, ile mniej więcej na nie
wydasz
- na zakupy zabieraj wydzieloną sumę pieniędzy, którą zamierzasz
wydać, kartę płatniczą zostaw w domu
- swoje oszczędności powierz bliskiej, zaufanej osobie
- jeśli powyższe metody nie skutkują, umów się na wizytę do
psychologa
Komentarze