Wychowanie dziecka po rozwodzie

Nie mów źle o tacie, nie kłóćcie się przy dziecku, nie złość się kiedy mówi, że woli ojca… - lista zakazów jest bardzo długa i zna ją doskonale większość samotnych matek. Jak normalna, nieświęta kobieta ma ją udźwignąć?

Rozmowa z Marleną Trąbińską-Haduch, psycholożką i założycielką Ośrodka Terapeutyczno - Edukacyjnego MaterPater

- Po powrocie ze spotkania z ojcem, dziecko nie chce przytulić się do matki, mówi: "nie lubię cię" i krzyczy, że woli tatę. Jak reagować, jeśli były mąż nastawia dziecko przeciwko nam?

- Ale to, o czym pani opowiada, wcale nie świadczy o tym, że ojciec nastawia dziecko. Chociaż większość matek w podobnej sytuacji tak właśnie myśli. Ojcowie zresztą też, jeśli to przeciwko nim dziecko kieruje swoją złość.

Przeczytaj też: Alimenty na dziecko – komu się należą, jak je uzyskać?

- A o czym świadczy takie zachowanie dziecka?

- O tym, że nie potrafi poradzić sobie z uczuciami. Właśnie wróciło od ojca, jest mu smutno, że musiało się z nim pożegnać, w ogóle złości się na rodziców, że się rozwiedli i postawili go w takiej trudnej sytuacji i na dodatek nie może powiedzieć mamie ani że tęskni za tatą , ani że z tatą było fajnie.

- Dlaczego nie?

- Bo wie, że mama tego nie lubi. Może np. kiedyś z entuzjazmem opowiadało, że z tatą było super, bo najpierw grali dwie godziny w piłkę a potem poszli na wielkie lody i usłyszało: "No zwariował - po wysiłku fizycznym zabrał dziecko na lody! Jak się rozchorujesz, to mu powiem, co myślę!". Zresztą nawet jeśli mama w ten sposób nie reaguje, to dziecko i tak wyczuwa, że chwalenie taty nie jest mile widziane. Wychodzi na to, że najlepiej nic nie opowiadać, albo mówić, że nie było fajnie.

Zobacz również: Nie lubię własnego dziecka

- Więc co mama ma zrobić?

- Pomóc dziecku nazwać jego uczucia, powiedzieć np. "rozumiem, że jesteś zły, bo chcesz, żeby tata był z nami. Powiedz mi o tym, ale mnie nie obrażaj ". Dziecku łatwiej wtedy zrozumieć, co się z nim dzieje. Dowiaduje się też, że ma prawo mówić o swoich uczuciach do taty. A mama może ochronić siebie, postawić dziecku granice i nie pozwolić, by źle się do niej odnosiło.

- A jeśli dziecko mówi: "tata powiedział, że jesteś głupia"?

- Na pewno nie odpowiadajmy: "sam jest głupi". Możemy powiedzieć, że jest nam przykro, że porozmawiamy z tatą, żeby tak nie mówił. I rzeczywiście powinnyśmy tak zrobić. Ale przede wszystkim zajmijmy się dzieckiem. Jeśli nam się zwierzyło, to znaczy, że czuje się z nami bezpiecznie i nie boi się, że na jego słowa zareagujemy złością. To w pewnym sensie komplement dla nas. Z drugiej strony jest to także komunikat: "załatwiajcie swoje sprawy między sobą, mnie w to nie wciągajcie". Dziecko chce zwrócić rodzicom tę odpowiedzialność, którą czuje, kiedy słyszy jak jeden rodzic krytykuje drugiego. Ułatwimy mu to mówiąc: "rozumiem, że było ci wtedy przykro" albo pytając, co w związku z tym czuje i myśli.

- A jeśli usłyszymy: "z tatą jest lepiej"?

- To tym bardziej trzeba porozmawiać. Zapytać dziecko dlaczego z tatą jest lepiej i jak chciałoby spędzać czas z nami. Taka rozmowa, chociaż bolesna, może przynieść wiele dobrego.

- Często chodzi o to, że dzieci z ojcem mają rozrywki, święto, a z matką prozę życia i obowiązki. Zresztą czasem mówią wprost: bo z tatą mogę długo grać na komputerze i nie muszę myć zębów.

- To rzeczywiście dość częste. W tej sytuacji warto dziecku przypomnieć, ile matka dla niego robi, że o nie dba, stara się przyjemnie organizować czas, jest z nim na co dzień. Nie chodzi o to, by coś wypominać, czy krytykować byłego partnera, ale by przypomnieć fakty i zasady panujące w domu. Można zapytać: "Wiesz, że masz myć zęby, prawda? Bo jak ich nie myjesz, to robią się dziury i potem dentysta musi je plombować? I ja do tego dentysty z tobą chodzę, a ty tam płaczesz, prawda? No właśnie, więc jeśli nie chcesz, żeby tak było, myj zęby także wtedy, gdy jesteś u taty." Potem trzeba porozmawiać z tym facetem i w końcu ze sobą samą też. Zastanowić się, czy nie warto czegoś w swoim podejściu i postępowaniu zmienić.

Ile trwa urlop macierzyński i rodzicielski?

- ?

- Nie chcę usprawiedliwiać mężczyzn, którzy próbują zyskać przychylność dziecka, pozwalając mu na wszystko i fundując rozrywki, ale często jeśli się nad tym zastanowimy, dojdziemy do wniosku, że przed rozwodem też tak było. W wielu rodzinach funkcjonuje taki model: mama od obowiązków i ciężkiej pracy, tata od przyjemności. Więc nie wiem dlaczego kobiety potem sądzą, że ten facet po rozwodzie, sam z siebie, zacznie zachowywać się inaczej.

- To co mają zrobić? Odpuścić? Stwierdzić, że nic się już nie zmieni i że już zawsze one będą od czarnej roboty a ojciec od rozrywek?

- Nie. Przede wszystkim warto by przyznały się przed sobą, że jest im trudno, bo czasem kobiety, które wystąpiły o rozwód nie chcą dopuścić do siebie takiej myśli. Przecież rozstawały się, by poprawić swoją sytuację. Tymczasem nawet jeśli pod wieloma względami jest im lepiej, to opiekowanie się dzieckiem w pojedynkę zawsze jest trudniejsze niż we dwójkę. Oznacza więcej obowiązków oraz większe obciążenie fizyczne i psychiczne.

- Po co mają to przyznawać?

- Po to, żeby uniknąć frustracji i uświadomić sobie, że muszą się o siebie zatroszczyć. Bo czasem samotne matki są tak zaganianie, że nie mają już chwili dla siebie i dla dziecka - żeby z nim tak po prostu "pobyć", miło spędzić czas.

- Tylko jak mogą to zmienić?

- Po pierwsze - jeśli ojciec dziecka ma jakąś inicjatywę - wykorzystać ją. Nie upierajmy się, że ma spędzać czas z dzieckiem tak, jak myśmy sobie to wymyśliły. Lepiej odpuścić i zaakceptować to, że ojciec zamiast na basen, pójdzie z dzieckiem na mecz czy obejrzy film w telewizji. Skupić się na planowaniu swojego czasu z dzieckiem - żeby było miejsce i na obowiązki, i na relaks.

- Ale pewne obowiązki muszą być wykonane.

- Tak, dlatego trzeba spokojnie porozmawiać z byłym partnerem, co on może wziąć na siebie. Bo jeśli jest z dzieckiem na przykład całą sobotę czy weekend, to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby odrobił z nim lekcje, poszedł do fryzjera czy kupił buty. Dzięki temu mama będzie mogła spędzić z dzieckiem na luzie piątkowy wieczór. Można też ustalić, że ojciec będzie chodził na szczepienia, usypiał dziecko po odprowadzeniu do domu czy prowadzał na angielski. Nie wydawajmy jednak rozkazów, tylko powiedzmy: "słuchaj, ja bym chciała, żebyś ty też chodził z nim na jakieś zajęcia dodatkowe". Rozwód paradoksalnie bywa pierwszą okazją do porozmawiania na temat tego, kto za co odpowiada i jakie mamy zasady wychowawcze. I warto zaakceptować fakt, że możemy się tutaj trochę różnić.

- Ale przecież tyle się mówi, o tym, że rodzice powinni mieć takie same zasady.

- No właśnie. I czasem jak się rodzice o tym nasłuchają, to trzymają się tak kurczowo tej teorii, że dochodzi do konfliktów. Czasem bardziej szkodliwych niż to, że jeden rodzic pozwala na trochę więcej. Czasem też rodzice twierdzą, że upierają się przy swoim zdaniu, bo chodzi o dobro dziecka, podczas gdy chodzi o to, by dokopać drugiej stronie. Bo o dobru dziecka możemy mówić w kontekście wyboru przedszkola czy obowiązku odrabiania lekcji, ale czy naprawdę o nie chodzi, kiedy kłócimy się, że syn ma grać na komputerze pół godziny a nie godzinę?

- Ale są chyba rzeczy, na które nie możemy się godzić?

- Oczywiście np. na to, by ojciec zostawiał małe dziecko na kilka godzin samo w domu, czy robił coś innego, co zagraża bezpieczeństwu.

- A jeśli do tego doszło?

- Trzeba powiedzieć byłemu partnerowi, co myślimy na ten temat i zapowiedzieć, że jeśli jeszcze raz tak zrobi, wystąpimy o ograniczenie mu opieki, bo zostawianie małych dzieci samych w domu jest karalne.

- Mamy pogrozić?

- Jeśli podpisujemy jakąś umowę, w której jest mowa o karach za spóźnienie, to nazywamy ten zapis groźbą? Nie. To jest po prostu informacja o konsekwencjach. Tak samo jest w tym przypadku. I oczywiście jeśli ojciec znów zostawi dziecko samo, musimy zrobić to, co zapowiadałyśmy. Ten mężczyzna powinien wiedzieć, że też musi stosować się do pewnych reguł, a dziecko, że nie jest samo, że ktoś za nim stoi, że nie jesteśmy obojętne. W pełnej rodzinie też jeśli nasz partner prowadzi trudną rozmowę z dzieckiem, nie robimy uwag, nie pomagamy i nie przeszkadzamy, ale kiedy zaczyna bić lub krzyczeć na dziecko - wkraczamy i stajemy po stronie dziecka.

- A jeśli były partner w ostatniej chwili dzwoni, że nie przyjedzie po dziecko, albo po prostu się nie pojawia?

- Niestety, ojciec dziecka może zadzwonić i powiedzieć: "nie przyjdę" a matka bez względu na to, co miała w planach musi się dzieckiem zająć. To przypomina nam, że osoba, która zostaje z dzieckiem ma jednak dużo mniejszą swobodę w podejmowaniu decyzji i rozporządzaniu swoim czasem niż drugi rodzic, więc we wszelkich ustaleniach dotyczących spotkań z dzieckiem - ich terminu i okoliczności - to ona powinna mieć decydujący głos. To do niej były partner powinien się dopasować.

- A co powiedzieć dziecku, które jest rozczarowane, bo ojciec nie przyjechał?

- Postarajmy się towarzyszyć mu w jego smutku. Nie stwierdzajmy: "to cały ojciec", ale też nie brońmy byłego partnera: "nie mów tak o tacie". Powiedzmy raczej: "masz prawo być zły, rozumiem, że ci smutno i że tęsknisz".

- A jeśli tata nieoczekiwanie zjawi się następnego dnia, chcąc się zrehabilitować?

- Nie godzimy się na to spotkanie. Mówimy stanowczo: twój dzień to czwartek, przyjedź w czwartek.

- Nawet jeśli dziecko protestuje?

- Nawet. Jeśli ulegniemy, wcale nie zrobimy dziecku dobrze. Przeciwnie - narazimy je na powtórkę, bo pokażemy temu facetowi, że może tak robić. Poza tym oczywiście staramy się załatwić to spokojnie i nie przy dziecku.

- No tak, lepiej nie kłócić się przy dzieciach.

- Chyba, że mówimy o kłótni , w której nie ma agresji, która prowadzi do porozumienia, daje możliwość partnerom przedstawienia swoich racji i potrzeb. W takiej sytuacji dzieci mają możliwość zobaczenia, jak rodzice dochodzą do zgody i uczy się dzięki temu rozwiązywać konflikty.

- W przypadku rozwiedzionych rodziców to mało realne.

- Ale pilnujmy, żeby nie dochodziło do przemocy werbalnej czy fizycznej. Sygnałem, że sytuacja wymknęła się spod kontroli są prośby dziecka. Ono staje między rodzicami i mówi: "przestańcie się kłócić" czy "tato, nie krzycz na mamę". Jeśli zdarzają się takie sytuacje, to zanim dojdzie do kolejnej, trzeba zastanowić się co następnym razem możemy zrobić. Jakie mamy opcje, jeśli dojdzie do przekroczenia granic.

- No właśnie, jakie?

- Możemy na przykład powiedzieć "stop, nie będę z tobą rozmawiać, jeśli będziesz podnosić na mnie głos. Przyjdź, kiedy będziesz chciał porozmawiać spokojnie". Możemy powiedzieć o swoich uczuciach: "bardzo mnie złości, kiedy krzyczysz", zatrzymać się, nie pozwolić sobie wejść w ten konflikt.

- Jednak kobiety często myślą: "Dlaczego to znów ja mam ustąpić? Dlaczego nie mogę powiedzieć mu co o nim myślę, kiedy mnie obraża?"

- Ale powinny sobie uświadomić, że właśnie przerywając taką kłótnię, wychodzą z roli ofiary, stawiają granice, nie pozwalają, by ktoś je krzywdził. Oczywiście trudno jest się opanować, bo to wymaga także wzięcia na siebie odpowiedzialności, uświadomienia sobie, że za konflikt odpowiadamy oboje, że tak jak jest ktoś, kto go zaczyna, tak jest ktoś, kto w niego wchodzi. Dla dobra dziecka warto zawiesić broń i wrócić do rozmowy, kiedy będziemy już spokojni. Oczywiście w przypadku par, które się rozwodzą taki powrót rzadko jest możliwy. Czasem więc trzeba skorzystać z pomocy mediatora. Niektórzy rozwiedzeni rodzice, kiedy muszą coś ze sobą ustalić, umawiają się w miejscu publicznym, bo tam mogą się bardziej kontrolować.

- A jeśli mama konsekwentnie powtarza, że nie będzie rozmawiać ze swoim byłym, dopóki ten będzie na nią krzyczał, ale dzieci namawiają: "Mamo porozmawiaj z tatą" albo "Ty też na niego krzyczałaś"…

- Wtedy można powiedzieć: "Jest nam bardzo przykro, że tego słuchasz, ale chcę żebyś wiedziała, że to od ciebie nie zależy i ciebie nie dotyczy. My załatwimy to między sobą." Chodzi o to, żeby dziecko nie myślało, że jego zadaniem jest pogodzić rodziców, czy, że ono jest winne. A niestety często tak myśli. Zwłaszcza jeśli zdarzyło się, że w złości ojciec wykrzyczał do matki przy dziecku: "Nigdy cię nie kochałem! Nie ożeniłbym się z tobą gdybyś nie była w ciąży!", albo jeśli matka powiedziała do ojca: "gdybyśmy nie mieli dziecka, nie bylibyśmy razem". Bo co w takie sytuacji myśli malec? "Gdyby mnie nie było, nie byłoby też problemu." Trzeba więc powiedzieć mu wyraźnie: "to nie twoja wina, to nasza sprawa i to my sobie z nią poradzimy".

- A jeśli rodzice nie są w stanie spokojnie zamienić ze sobą dwóch zdań?

- To niech wysyłają do siebie smsy i maile. Niech nie rozmawiają za pośrednictwem dziecka. Jeszcze pół biedy jeśli chodzi o takie wiadomości jak: "powiedz mamie, że przyjadę po ciebie o 17.00", gorzej jeśli jest to: "powiedz mamie, żeby nie karmiła cię tymi płatkami".

- Mówimy głównie o tym, że mama powinna być silna, wspierać dziecko, przyjmować jego emocje, a przecież ona sama też nie jest w życiowej formie. Ukrywać się ze swymi łzami przed dzieckiem.

- Nie. Przecież dziecko musi wiedzieć, że w życiu jest czasem trudno. Może więc zobaczyć mamę, która płacze. Jeśli zapyta co się stało, możemy powiedzieć, że mamie jest smutno, ale nie opowiadajmy całej historii. Doceńmy, że dziecko się interesuje, chce przytulić, by poprawić nam nastrój i zapewnijmy je, że poradzimy sobie z naszymi problemami. W takich właśnie sytuacjach dziecko uczy się empatii. Oczywiście mówię o sytuacji, kiedy mama jest smutna od czasu do czasu, a nie bez przerwy. Dziecko nie może być jedyną osobą, której mama może powiedzieć, że jest jej źle. Nie można też stawiać go zawsze na pierwszym miejscu i konsultować z nim życiowych decyzji. Kobieta powinna mieć krąg wsparcia, najlepiej złożony z innych kobiet. Niekoniecznie tych z rodziny, bo siostry i matki, wbrew pozorom, rzadko są wspierające. Oczekują raczej, że szybko weźmiemy się w garść i wytykają błędy. Mówię raczej o przyjaciółkach. Warto też poszukać kobiet, które są w podobnej sytuacji albo miały podobne doświadczenia. Kogoś, komu można się zwierzyć, wyżalić na byłego faceta, kto przyzna rację i nie będzie kazał szukać swojej winy.

Czytaj też: Jak stworzyć Rodzicielski Plan Wychowawczy dla sądu

Opublikowano: ; aktualizacja: 14.12.2021

Oceń:
3.1

Komentarze i opinie (1)


Pozdrawiam panią co nie mogła sie rozwieść do czasu az przeskoczyła na nastepna gałąź!

Może zainteresuje cię

5 najbardziej kłopotliwych dziecięcych pytań

 

Zakazane zdania: czego nie wolno mówić dziecku

 

Moje dziecko mnie bije

 

Histeria dwulatka

 

Jak nie rozpieścić dziecka?

 

Wysokość alimentów na dziecko

 

Samotność w ciąży – jak sobie z tym poradzić?

 

Rodzicielski Plan Wychowawczy