Przedwczesna menopauza - objawy, przyczyny i leczenie

Statystycznie w menopauzę wchodzimy między 44. a 56. rokiem życia. Niestety, coraz więcej kobiet przestaje miesiączkować i traci płodność dużo wcześniej.

Według definicji Światowej Organizacji Zdrowia, menopauza jest ostatecznym rozstaniem z płodnością, spowodowanym ustaniem aktywności pęcherzykowej jajników. Nazywana jest także "klimakterium" lub "przekwitaniem". Można o niej mówić dopiero wtedy, gdy minął przynajmniej rok od ostatniej miesiączki. Jest uważana za naturalne zjawisko pod warunkiem, że kobieta jest w odpowiednim wieku (statystycznie kobiety po raz ostatni miesiączkują pomiędzy 44. a 56. rokiem życia). Jeśli bowiem ustanie aktywności układu rozrodczego spotyka kobietę przed czterdziestką, mówimy o przedwczesnym wypadnięciu lub wygaśnięciu funkcji jajników.

Menopauza na horyzoncie

Kobieta osiąga szczyt możliwości rozrodczych między 16. a 25. rokiem życia. Wtedy najłatwiej jest zajść w ciążę i donosić ją bez komplikacji. Lżejsze są też porody, a okres regeneracji i wychodzenia z połogu - krótszy. Tyle biologia - bo sposób, w jaki funkcjonujemy społecznie powoduje, że coraz dłużej zwlekamy z zajściem w ciążę. W rezultacie kobiety, które decydują się na pierwsze dziecko między 37. a 40. rokiem życia nie są już dziś wyjątkiem. Niestety nierzadko jest tak, że wtedy, gdy czujemy się już wystarczająco dojrzałe emocjonalnie i gotowe do macierzyństwa (także w sensie finansowym), kiedy osiągnęłyśmy sukces zawodowy i zrealizowałyśmy marzenia i możemy wreszcie zacząć starać się o dziecko, pojawiają się schody.

Problemy z zajściem w ciążę po trzydziestce są niemal nagminne. Nasze jajniki tracą swój młodzieńczy wigor (mimo że do menopauzy teoretycznie mamy jeszcze trochę czasu). Powoli zaczynają się pojawiać - a wkrótce wręcz dominować - cykle bezowulacyjne. My często nawet o tym nie wiemy. Zwłaszcza jeśli wciąż miesiączkujemy mniej więcej regularnie. Gdybyśmy jednak zajrzały do wnętrza naszego organizmu kilka lat temu i teraz, pewnie zobaczyłybyśmy pewne różnice. Kiedyś co miesiąc w jednym z jajników dojrzewał pęcherzyk Graafa. W nim znajdowało się gotowe do zapłodnienia jajeczko. Po owulacji pęcherzyk Graafa przemieniał się w tzw. ciałko żółte, które produkowało progesteron, czyli hormon drugiej fazy cyklu. Jego zadaniem było m.in. doprowadzić do pewnych zmian w obrębie macicy, pochwie i piersiach - by były gotowe na przyjęcie zapłodnionego jajeczka i podtrzymanie ciąży. Teraz pewnie częściej nie dochodzi do owulacji - nie zostaje uwolniony dojrzały pęcherzyk i nie powstaje ciałko żółte, a co za tym idzie -nie zostaje wyprodukowana odpowiednia ilość progesteronu. Zresztą nawet jeśli ciałko żółte powstaje, to i tak czasem wytwarza tego progesteronu zbyt mało - mamy wtedy do czynienia z tzw. niedomogą lutealną.

Czytaj też: Zaburzenia miesiączkowania

Można podejrzewać, że owulacja jest rzadsza, albo że doszło do niedomogi lutealnej, jeśli:

  • cykl się skraca (skróceniu ulega jest druga faza, trwa mniej, niż 12 dni) lub nadmiernie wydłuża,
  • nasilają się objawy napięcia przedmiesiączkowego (bóle i napięcie piersi, złe samopoczucie),
  • miesiączki stają się bardziej obfite.

Czytaj dalej na drugiej stronie: Problemy z zajściem w ciążę? Może to menopauza.

Oczywiście rzadsze miesiączki to jeszcze nie wyrok "za późno na dziecko", tylko znak, że pewnie potrzebny nam będzie łut szczęścia, albo pomoc specjalisty (jeśli przez rok uprawiania seksu bez zabezpieczeń do ciąży nie dojdzie). Jeśli doszło do tzw. niedomogi lutealnej, to nawet jeśli jajnik wypuści pęcherzyk z jajeczkiem i dojdzie do zapłodnienia, zbyt niski poziom progesteronu może doprowadzić do poronienia. Dlatego zwykle konieczna jest suplementacja progesteronu (doustnie, przez skórę lub dopochwowo).

Jeśli zaczynają przeważać cykle bezowulacyjne, można jeszcze zachęcić jajniki do pracy - osiąga się to odpowiednią stymulacją hormonalną.

Czytaj też: Farmakologiczne wspomaganie płodności

Menopauza tuż – tuż

Zanim wejdziemy w menopauzę, czeka nas okres przygotowań do zmian, jakie wkrótce zajdą w organizmie. Ten czas zwany jest premenopauzą i rozciąga się pomiędzy okresem pełnej płodności i czasem jej całkowitego zaniku. Zaczyna się ok. 40 - 45 roku życia i trwa od pięciu do siedmiu lat. Kończy się przekwitaniem. W czasie premenopuazy wciąż miesiączkujemy, ale szanse na zajście w ciążę mamy już minimalne (statystycznie aż 40 proc. kobiet nie ma wtedy owulacji, pozostałe - raz na jakiś czas). W organizmie dochodzi do wielu zmian hormonalnych, jajniki produkują coraz mniej estrogenów. Mogą się pojawiać (na razie przelotnie) objawy typowe dla menopauzy:

  • nocne poty,
  • uderzenia gorąca,
  • spadek nastroju,
  • mniejsze zainteresowanie seksem.

Jeśli mimo wszystko uprzemy się na macierzyństwo, możemy starać się to osiągnąć dzięki postępom medycyny: naszą szansą jest głównie stymulacja hormonalna i zapłodnienie In vitro.

Przedwczesna menopauza

Jeśli menopauza pojawia się przed czterdziestką, nie należy traktować jej jako stan naturalny - to anomalia. I ogromny szok, gdy trzydziestolatka lub dwudziestolatka słyszy od ginekologa "to menopauza". Tak, dwudziestolatka! Bo statystycznie jedna na 10 tys. dwudziestolatek i jedna na tysiąc trzydziestolatek słyszy taką diagnozę. W przypadku 40-latek jest to już jeden przypadek na sto. Przedwczesna menopauza ma wszystkie objawy charakterystyczne dla menopauzy, pojawiającej się o czasie. Dochodzi do całkowitego ustania działalności jajników i pełnego zaniku miesiączek. Poziom estrogenów spada, rośnie natomiast poziom FSH - hormonu, który ma za zadanie namówić jajniki do pracy (niestety, już bez efektów). Zdarza się, że przedwczesną menopauzę poprzedzają pewne symptomy, np. miesiączki tracą regularność - ale równie często menopauza pojawia się znienacka - pewnego dnia krwawienie nie pojawia się wtedy, kiedy powinno. Ostateczna diagnoza wymaga badań hormonalnych. Trzeba m.in. zbadać 2-3 razy w miesięcznych odstępach poziom hormonu FSH. Jeśli za każdym razem będzie wysoki (powyżej 40 IU/l) uznaje się nadejście menopauzy za fakt.

Teraz zadaniem lekarza jest odkrycie powodów takiego stanu rzeczy - to istotne, bo przedwczesne wypadanie funkcji jajników może być spowodowane szeregiem różnych chorób, które trzeba leczyć. Ale za ten stan odpowiedzialne mogą też być: choroby nadnerczy lub przysadki mózgowej, a także… palenie papierosów! Palenie w ogóle jest zabójcze dla naszej płodności: przyjmuje się, że każde pięć lat palenia przyspiesza menopauzę o cały rok! Związki, zawarte w tytoniu, szkodzą nie tylko płucom - według naukowców mogą powodować uszkodzenie jajeczek i szybsze wyczerpanie zasobów jajników.

Niezależnie od powodu, warto szybko podjąć leczenie. Polega ono na zastosowaniu hormonalnej terapii zastępczej (HTZ) - tak, jak w przypadku menopauzy, która pojawia się w terminie. Terapia ma na celu nie tylko ochronę organizmu przed skutkami zbyt wczesnego zaniku hormonów (np. większe ryzyko chorób serca i naczyń czy osteoporozy) ale też próbę przywrócenia płodności. Jeśli kobieta dostanie hormony, jest szansa, że jej jajniki dadzą się namówić do podjęcia aktywności na nowo. Niestety, zdarza się to tylko w ok. 5 proc. przypadków. Nie jesteśmy jednak skazane na bezdzietność, nawet, jeśli naszym jajnikom nie uda się powrócić do przerwanej pracy. Dzięki stymulacji hormonalnej wciąż można doprowadzić do wyprodukowania jajeczka, które zostanie zapłodnione pozaustrojowo.

Opublikowano: ; aktualizacja: 14.12.2021

Oceń:
0.0

Komentarze i opinie (1)


Nie ma odpowiedzi na pytanie z tytułu. Chłam reklamowy.

Może zainteresuje cię

Bank spermy - najważniejsze informacje o banku spermy

 

In vitro: zalety i wady metody in vitro, leczenie bezpłodności

 

Zespół policystycznych jajników (PCOS) – przyczyny, objawy, leczenie

 

Nie mogę zajść w ciążę – co robić? Leczenie niepłodności

 

Kiedy zajdziesz w ciążę?

 

Niepłodność u mężczyzn - wywiad

 

Farmakologiczne wspomaganie płodności. Jakie leki wspomagają płodność?

 

Polip macicy – przyczyna problemów z zajściem w ciążę?